Notowania USDCAD biją kolejne szczyty, podczas gdy rynek ropy naftowej praktycznie na każdej sesji wyrysowuje kolejne minima. Miesięczny wzrost pary jest największy od lipca bieżącego roku, zaś z punktu widzenia analizy technicznej (właśnie interwał miesięczny) możemy spodziewać się pewnego squeeze.
Jak widać, obecny tydzień (ponad 300 pipsów) przyczynił się w znaczącym stopniu do osiągnięcia poziomu 1,40, który na ten moment wydaje się respektowany. Co więcej, w przeszłości pułap ten stawał się niezwykle ważnym oporem, który przy mniejszym momentum był skutecznym punktem obronnym dla niedźwiedzi. Obecnie wykupienie rynku jest skrajne, a dywergencja w ostatnich kilku miesiącach rzuca się mocno na oczy.
Zobacz: Fatalne dane dla GBP wpisują się w ponurą serię
Oczywiście technika to jedno, a fundamenty drugie. Obecnie głównym sterownikiem zwyżek na USDCAD nie jest podwyżka stóp przez FED, a rzeź jaka nie wydaje się mieć końca na rynku ropy naftowej. W tym tygodniu poznaliśmy fatalny raport Departamentu Energii USA, który pokazał wzrost zapasów surowca o blisko 5 mln brl. Tym samym możemy być świadkami kolejnego ruchu w górę jeśli chodzi o stan zapasów amerykańskiej ropy. Warto zauważyć, że maksymalna pojemność magazynów w Cushing jest już coraz bliżej wartości rzeczywistej.
Zatem tak długo jak nie będziemy widzieć wyraźnych oznak spadku produkcji, rosnących zapasów oraz chęci OPEC do redukcji produkcji (na co się nie zanosi, mając na uwadze podniesienie limitu na posiedzeniu sprzed dwóch tygodni), nie należy oczekiwać znaczącej poprawy w cenach ropy, które wciąż mogą wywierać presję na dolara kanadyjskiego.
Pewną ulgą dla CAD może być uchwalenie przez niezbędnych ustaw w USA, które do tej pory (od 40 lat) zakazywały eksporty amerykańskiego gatunku ropy. To oczywiście zmniejsza obawy o potencjalną nadpodaż w magazynach, które w Cushing (punkt rozliczeniowy dla fizycznych kontraktów na ropę) zbliżają się do swojego maksimum.
Zobacz: Inwestuj bez ryzyka. Otwórz konto i odbierz 30$ na start
Ponadto, warto spojrzeć na dzisiejsze dane inflacyjne, które rozczarowały, jeśli chodzi o konsensusy. Co więcej, wzrost zanotował wskaźnik CPI o 0,4pp (oczekiwano 0,5pp), podczas gdy wskaźnik bazowy (nie wliczający cen ropy) spadł z 2,1% do 2% w ujęciu rocznym. Pokazuje to, że presję deflacyjną widzimy nie tylko w sektorze energetycznym. Z drugiej strony należy wziąć pod uwagę, że wskaźniki inflacyjne w dalszym ciągu są w rejonie celu Banku Kanady.
Zatem, BoC może mieć podobny problem co bank w Norwegii, który wczoraj zdecydował się na pozostawienie stopy depozytowej na poziomie 0,75%. Obydwa te banku łączy problem na rynku ropy oraz relatywnie wysokie poziomy inflacyjne (w przypadku Norges Banku ostatnie odczyty wskaźników dynamiki cen nawet przekroczyły cel inflacyjny ustanowiony na poziomie 2,5%).
Zobacz: Sprawdź co już wiesz. Darmowy poradnik Forex!
Potencjalne dalsze wzrosty póki co są nieco ograniczane z punktu widzenia rynku stopy procentowej. Porównując spread 2-letnich obligacji Kanady i USA możemy dostrzec względną zgodność, z niewielkim wskazaniem na minimalne niedowartościowanie CAD.
Niemniej, w przypadku kontynuacji wzrostów rentowności w USA, na poczet pierwszej podwyżki stóp i możliwych kolejnych, spread winien wzrastać. Warto dodać, że obecnie rynek w dalszym ciągu dużą uwagę poświęcał będzie danymi inflacyjnym, które póki co są głównym sterownikiem zainaugurowanego cyklu monetarnego, jeśli chodzi o czynniki krajowe dla FED.
Podsumowując, sytuacja fundamentalna dla CAD wydaje się mieszana z przewagą na dalsze spadki. O ile inflacja znajduje się na relatywnie wysokim poziomie, to spadające ceny ropy mogą skutkować przełamaniem 1,40. Poza tym, ostatni raport z rynku pracy oraz dane o PKB także napędził pewnych obaw o stan kanadyjskiej gospodarki.
Zobacz: FED podnosi stopy o 25pb. Wszystko, co musisz wiedzieć z dzisiejszego posiedzenia!
Stąd też wydaje się, że obecnie strategia “kupuj na dołkach” na parze USDCAD jest ciekawą opcją na nadchodzące miesiące, o ile sytuacja fundamentalna na rynku ropy nie ulegnie większej zmianie (póki co nie zanosi się na to.