Zespół BBH argumentuje, że wielu obserwatorów uważa, iż FED stał się tak bardzo upolityczniony, iż implikuje to brak jakiejkolwiek podwyżki przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Nie jest to również argument za dużą ich ilością.
Po pierwsze amerykański Senat pozostawił niekompletny skład Rady Prezesów FED. Odmówiono zatwierdzenia nominowanych przez Baracka Obamę dwóch stanowisk.
Zobacz: Inwestuj bez ryzyka. Otwórz konto i odbierz 30$ na start
Po drugie bank podkreśla, że struktura FED zawiera zdumiewające czasy trwania kadencji, które nie zbiegają się z terminem urzędowania prezydenta. Pozawala to oczywiście na większy stopień niezależności, zwłaszcza po umownie z amerykańskim ministerstwem skarbu z 1951 roku.
Wreszcie po trzecie – najważniejsze – podwyżka stóp w obliczu obecnych okoliczności jest swojego rodzaju wotum zaufania w amerykańskiej gospodarce. Z kolei nie jest jasnym, jakie polityki pragnie ani Obama, ani Clinton, ani również Trump.
Polecamy: Inwestuj w akcje, surowce, indeksy, waluty. Odbierz 50€ gratis
Podwyżka o 25pb miałaby zapewne niewielki wpływ na większość Amerykanów. BBH podkreśla, że grudniowa podwyżka również miała niewielki, zauważalny wpływ. Ruch ten nie zatrzymał od spadków stóp dla rynku nieruchomości, ani nie prowadził do wyższego bezrobocia, czy też ograniczenia konsumpcji.
Na koniec grupa zauważa, że ostatnie wsparcie oczekiwań inflacyjnych opartych o miary rynkowe pochodziło ze wzrostów na rynku ropy, przynajmniej w pewnej części. Dwutygodniowy spadek czarnego złota zakończył się z dwóch powodów. Po pierwsze zmiana w pozycjonowaniu na bardziej defensywne oraz informacje, które nieco nad wyraz dają możliwość porozumienia ograniczającego przyszłą produkcję ropy.