Kluczową publikacją sesji azjatyckiej była bez wątpienia inflacja konsumencka z Australii, która okazał się być gorsza aniżeli w drugim kwartale. Dane opublikowane przez biuro statystyczne pokazały spadek wskaźnika CPI w ujęciu kwartalnym z 0,7% do 0,5%. Wartość w ujęciu rocznym pozostała na poziomie 1,5%, niemniej jednak konsensus rynkowy zakładał odbicie w rejon 1,7%.
Zobacz: Inwestuj bez ryzyka. Otwórz konto i odbierz 30$ na start
Tym samym Australijczyk jest dzisiaj zdecydowanie najsłabszą walutą dnia, ciągnąc za sobą, w nieco mniejszym stopniu, dolara nowozelandzkiego. Zyskuje USD, przed wieczornym posiedzeniem FED i RBNZ, o których więcej jeszcze dzisiaj.
Ponadto opublikowana została japońska sprzedaż detaliczna, która także zaskoczyła negatywnie. Takowa zmiana może wywierać presję na BoJ przy okazji piątkowego posiedzenia. W nocy analitycy banku UBS ścięli swoją prognozę wzrostu dla Chin na 2016 rok z 6,5% do 6,2%. Poza tym traci również euro na fali wypowiedzi Coeure’a, który podtrzymał gołębią retorykę szefa EBC z ubiegłego czwartku.