Po mocno turbulentnym popołudniu sesja azjatycka przyniosła uspokojenie, lecz nie odreagowanie środowej deprecjacji amerykańskiego dolara. Jeszcze wczoraj wieczorem swoje przemówienie wygłosił asystent prezesa RBNZ McDermott, który stwierdził, że byłby zadowolony z niższego kursu NZD oraz, iż owy kurs jest wciąż potrzebny. Jak się jednak można było domyślać nie obserwowaliśmy większej reakcji na popularnym kiwi.
Zobacz: Inwestuj bez ryzyka. Otwórz konto i odbierz 30$ na start
Ponadto występował również członek PBoC Lu, który powiedział, że przestrzeń dla polityki monetarnej jest względnie niewielka. Jego zdaniem dalsze luzowanie polityki stworzy presję na odpływ kapitału oraz dalsze zwiększanie stosunku lewarowania (zakupu na kredyt). Poza tym presja deflacyjna ma przyspieszyć w 2016 roku, a zmienność na rynku juana może wzrosnąć (czyżby wskazywał na dalsze dewaluacje?). Przy okazji Chin PBoC dostarczył dzisiaj płynności na kwotę 150 mld CNY.
Swoje wystąpienie nad ranem miał również Kuroda, który powiedział, że istnieje raczej niewielkie ryzyko tego, iż BoJ napotka trudności w skupie obligacji, gdyż wcielenie w życie ujemnych stóp procentowych jest raczej niewielkie, sądząc po doświadczeniach EBC. Poza tym nie widzi on żadnych limitów odnośnie skupu papierów wartościowych, a przyjęcie się ujemnych stóp pozwoli BoJ śmielej podejmować kolejne kroki luzujące, jeśli będzie taka potrzeba. Kuroda na koniec dodał, że BoJ nie ma oczywiście żadnego celu dla waluty (choć z pewnością ostatni krok miał również i temu służyć).