Głównym czynnikiem słabości norweskiej korony w ostatnich tygodniach były spadku na ropie naftowej, od którego to surowca NOK jest ściśle uzależniony z racji istotnej części dochodów z eksportu Norwegii właśnie z tego tytułu.
Niemniej jednak sądzimy, że przecena na rynku ropy naftowej może powoli się zakańczać. O ile wzrosty mogą nie być obserwowane w ciągu najbliższych dni, o tyle dodać trzeba to, że NOK bardziej reaguje na spadki cen ropy, aniżeli na jej wzrosty (niesymetryczny rozkład ryzyk płynący z rynku ropy).
Już w najbliższą środę poznamy dane inflacyjne z Norwegii. Niemalże przy każdej nadarzającej się okazji bankierzy Norges Banku starają się zapewniać, że ostatni zryw ma być jedynie czynnikiem krótkotrwałym, stąd decyzja o cięciu stóp procentowych na posiedzeniu w marcu i utrzymanie gołębiego komunikatu w ostatnich miesiącach.
Polecamy: Inwestuj w akcje, surowce, indeksy, waluty. Odbierz 50€ gratis
Niemniej bank wyraźnie podkreśla, że ich celem jest stabilizacja inflacji w rejonie celu 2,5% w średnim terminie. Jak widać na ten moment wskaźnik CPI znajduje się już zdecydowanie powyżej poziomu 3,5%. Tym samym, jeśli dane za lipiec ponownie pokażą tak silny trend, wówczas NOK może dostać paliwa do wzrostów, gdyż zredukuje to prawdopodobieństwo mocno gołębiego komunikatu na kolejnym posiedzeniu.
Jak widać rynek stopy wyraźnie sugeruje, że powinniśmy ujrzeć aprecjację NOK względem EUR, wskazując na wartość nawet w rejonie 9,15. A co mówi technika?
Zobacz: Inwestuj bez ryzyka. Otwórz konto i odbierz 30$ na start
Na interwale tygodniowym widać wyraźnie, że para nie może sforsować oporu w rejonie 9,4050, stąd w najbliższym czasie niewykluczone będą spadki w okolicę dolnego ograniczenia kanału trendowego, a nawet w pobliże strefy popytowej na 9,1950. W kolejnych tygodniach rynek powinien zacząć pozycjonować się pod bardziej gołębie posiedzenie EBC we wrześniu, co powinno sprzyjać spadkom EURNOK, jeśli tylko rynek ropy będzie dość stabilny.