Za nami bardzo spokojna sesja, która wydaje się ciszą przed burzą, jak z pewnością pojawi się pod koniec tygodnia wraz z ogłaszaniem wyników referendum. O poranku zdecydowanie najsłabszą walutę w gronie G10 jest amerykański dolar. Po drugiej stronie NZD i CAD, choć ruchy te nie są jakoś specjalnie mocne.
W nocy agencja ratingowa Moody’s powiedziała kilka słów o Chinach, m.in., że wzrost zaangażowania chińskich banków w pożyczki oraz inwestycji w wierzytelności, choć wspiera generowanie kapitału w krótkim terminie, to zwiększa ryzyko stóp procentowych w długim terminie. Agencja wskazuje, że między 2012 a 2015 inwestycje tychże banków w te rodzaje działalności wzrosły z 2,5 do 10,5 bln CNY. Moody’s uznaje, że specyficzne cechy tych inwestycji oznaczają, iż prawdziwy stopień ekspozycji banków na ostatecznych pożyczkobiorców nie jest znany, poza tym niższe wymogi kapitałowe ograniczają odporność banków na potencjalne szoki kredytowe.
Zobacz: Inwestuj bez ryzyka. Otwórz konto i odbierz 30$ na start
W nocy wypowiadał się również Kuroda, który powiedział, że czasami rynku poruszają się zbyt gwałtownie. Dodał również, że polityka fiskalna i jej efekty nie zawsze okazują się tak, jak się tego oczekuje. Zdaniem Kurody płace w Japonii mają wzrosnąć, kiedy dynamika cen odbije. Co może być niepokojące to fakt, że Kuroda wciąż dostrzega „głęboko zakorzenione deflacyjne myślenie” w Japonii.
PBoC ustalił kurs USDCNY na poziomie 6.5935 wobec 6.5656, co jest znaczną dewaluacją chińskiej waluty. Ponadto dodano 150 mld CNY płynności.