J2T

akademia baner pojedynczy wpis żółty

Światowe zapasy ropy naftowej wciąż znajdują się na rekordowych poziomach, zdolność magazynowania wielu krajów jest również ograniczona, co wymaga od producentów szukania nowych źródeł przechowywania, ale i również okazji do zarobku w dość niekonwencjonalny sposób.

Kilka tygodni temu wspominałem o dość zaskakującym wzroście importu ropy do USA, co wydawało się dość sprzeczne z poziomem zapasów surowca w tym kraju. Niemniej po analizie doszliśmy do wniosku, że były ku temu mocne argumenty, a wśród nich między innymi kurcząca się zdolność magazynowa w pozostałych państwach.

Zobacz: Inwestuj bez ryzyka. Otwórz konto i odbierz 30$ na start

Przechodząc jednak do rzeczy, ostatnie odbicie cen surowca skutkowało również tym, że notowania kontraktów forward mocno zwyżkowały, zwłaszcza na krótszym końcu krzywej, stwarzając okazję do wykorzystania strategii arbitralnej. Z zasady polega ona na wyszukiwaniu okazji do kupna danego instrumentu na jednym rynku celem jego odsprzedaży na innym, notując przy tym zysk. W naszym konkretnym przypadku instrumentem, a właściwie towarem, gdyż w grę wchodzi fizyczny obrót ropą, strategia ta dotyczyła zakupu surowca na rynku po bieżącej cenie spot i natychmiastową sprzedażą tejże wielkości w kontraktach terminowych z terminem między 1 a 6 miesięcy.

Zobacz: Kompleksowa analiza makro. Inwestuj świadomie!

Strategia ta była zyskowna w ostatnim czasie, niemniej jednak analitycy Morgan Stanley podzielili się wczoraj swoimi estymacjami sugerując, że obecnie contango (różnica między ceną forward i spot) jest ujemne. Innymi słowy brak już zysku na arbitrażu. Bank podkreśla również, że im pod uwagę bierzemy dłuższy termin kontraktu, tym strata ta jest większa. I tak, dla próby magazynowania ropy na oceanie przez okres 6 miesięcy (aż do momentu fizycznego dostarczenia surowca) obecnie należy dołożyć ponad 6$ na każdej baryłce. Poniższy wykres pokazuje, jak wiele statków zaangażowanych jest w tego typu handel.

Forex Demo
"Pływające" zapasy ropy, źródło: forexlive.com
“Pływające” zapasy ropy, źródło: forexlive.com

Jak widać powyżej, ilości te są ogromne, bez względu na to, że obecnie strategia arbitrażu obecnie jest stratna. Niemniej wraz z rosnącymi kosztami przechowania ropy na wodzie, które są znacznie wyższe niż na lądzie (lub spadającymi cenami w kontraktach forward) sytuacja ta powinna zmieniać się. Dowodzi to również, jak dużo zapasów poza lądami jest ukryta w statkach na azjatyckich wodach.

Zobacz: Silny argument za kupnem dolara. Przegląd rynku FRA

Według Morgan Stanley taki przebieg zdarzeń wskazuje na spekulacyjny charakter odbicia na rynku czarnego złota. Z drugiej strony należy wskazać na Chiny, jako potencjalnego odbiorcę przynajmniej części “pływającej” ropy. Wczorajsze dane na temat importu pokazały, że Państwo Środka wciąż kontynuuje import surowca na wysokim poziomie, a duży udział w tym procederze mają małe rafinerie, które w ostatnich tygodniach dostały pozwolenie od władz na import ropy spoza granic państwa.

Niemniej należy pamiętać, że potencjalny zastój w imporcie Chin (ze strony małych rafinerii) spowodowany takimi czynnikami jak konieczność dostosowania swojej infrastruktury do nowych wymogów w kwestii walki ze smogiem, brak zdolności do magazynowania ogromnej ilości zapasów (niektóre statki dryfują nawet miesiąc, przed tym jak otrzymają pozwolenie na dostarczenie ładunku), czy też potencjalny spadek dochodowości z rafinacji ropy (między połową maja, a końcem czerwca rentowność spadła o 30%) może ograniczyć odbicie cen surowca.

Zobacz: Monitor rynku surowcowego (24.05.2016)

Ponadto od strony technicznej zauważyć możemy, że przestrzeń do spadków na gatunku WTI wynosi kilka dolarów, co implikowałoby ruch w rejon 43-45$. Notowaniom surowca nie powinien pomagać również silny dolar